piątek, 3 października 2014

Prolog, czyli zapowiedź tego co nastąpi.

  Czym jest sen? Marzeniem? Jakimś określeniem statusu wyobraźni? Przyszłością? A może ktoś nad tym panuje? My...? A jeśli ktoś wie o naszych snach, tych niekontrolowanych myślach?
  Zbyt dużo pytań. A może nie..? Może trzeba coś wiedzieć o tych SNACH.
  ONA śpi. Tak ONA. Błogi sen. O czym śni? O kim? O wietrze przepływającym z niezmierzoną gracją po polach i lasach, krążącym niczym orzeł nad swą ofiarą... O gwiazdach, patrzących na wszystkich z góry, takie dostojne, nieosiągalne... O śmierci, zabierającej matki dzieciom, dzieci matką... O ramionach, w które można się wtulić, kiedy braknie sił, odwagi. Które będą w stanie uciszyć wiatr, przywołać gwiazdy, zniwelować śmierć... Gdzie one są? Blisko? Daleko? Nieosiągalne... A może jednak nie? Zbyt wiele pytań...
 Krzyk. Męski. Nie... Damski. Tak, krzyk kobiety. Przepełniony bólem i męką. Krzyk udręki, cierpienia. Ten zapach. Pachnie śmiercią. Okropny zapach. Gdzie wyjście z labiryntu? Gdzie ONA jest? W labiryncie? Zimne ściany z betonu odbijały zło. Jak wyjść?

  "Idź za tym śmiechem rozchodzącym się wraz z zapachem" - coś jej podpowiadało. Biegła. Daleko jeszcze? Blisko? Gdzie są ramiona? Czy tej kobiety nikt już nie obejmie? Obijała się o zimne ściany bojąc się, że coś, lub ktoś ją zaraz znajdzie. Przeczucie, że nie powinna tu być ogarniało ją mocniej, z każdym przebytym metrem.
   Znalazła ich. Postać w czarnej szacie śmiała się szyderczo i uśmiechała się obrzydliwie żółtymi zębami do niej (powinien, ten ktoś, kupić pastę i szczoteczkę do zębów).
 - Podoba ci się u nas? - zaśmiał się. - Obudź się, nie powinno cię tu być! - z jego twarzy znikł uśmiech szaleńca. Coś jej mówiło, że postać wcale nie chce, aby ktoś marzeniami się wałęsał po labiryncie.
   Sen prysnął. To koniec? A może początek? Co to znaczyło? Nie ważne... Ważne, że ramiona pomagały rozgrzać zmarznięte ciało... Tak, jak przyjemnie.
   Gwiazdy... ONA jest gwiazdą. Tańczy wśród innych gwiazd. Co kogo może obchodzić jakiś dziwny brudny koleś z żółtymi zębami? A niech się śmieje... Co to ją obchodzi. Ona ma ramiona i jest gwiazdą. Tańczy... Te chmury, te kolory. Jak tu pięknie!
   Sen. Wiatr. Gwiazdy. Śmierć. RAMIONA. Ten krzyk. Ten ból. Ten głupi, czarny brzydal z brudną szczęką! ONA nie pozwoli by jej piękne sny brudził ten koleś, który myśli, że jak powie żeby ONA sobie poszła, to ONA sobie pójdzie. Nie ma mowy! ONA nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać! Rozliczy się z nim! Ale nie teraz. Teraz jest gwiazdą i tańczy. Frunie wśród chmur i śpiewa. Niech każdy z nią zaśpiewa! La  la...La la la... La.
~,~

  Sen -  stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, cyklicznie pojawiający się i przemijający w rytmie około dobowym, podczas którego następuje zniesienie świadomości i bezruch. Fizjologiczny sen charakteryzuje się pełną odwracalnością pod wpływem czynników zewnętrznych.

  "Dobrzy ludzie sypiają znacznie lepiej niż źli. Oczywiście źli ludzie znacznie bardziej cieszą się z przebudzenia." ~ Woody Allen


2 komentarze:

  1. Bardzo, bardzo, bardzo zawiły prolog, ale ciekawy, dopracowany i przemyślany!
    Rogata
    P.S. Dziękuję za zostawienie u mnie linka pod notką urodzinową:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ten prolog miał być zawiły, więc wszystko w porządku :)
      A nie ma za co ;)

      Usuń