Witajcie, Kruszyny!
Na wstępie troszkę was ponudzę i pobiadole, ale proszę o przeczytanie tego długiego wstępu.
Pierwszą rzeczą jaką chciałabym poruszyć, jest kolejny tysiąc wyświetleń. To już 2000! WOWOWOWOWOW! Kocham Was, wiecie? :P
Dobra, następna rzecz. Mam nowego bloga, w którym się spełniam [Jedz śmiało nie krępuj się (czyt. link) :D]. Nie jest to blog o Huncwotach ani nawet potterowski. Nie proszę Was o wchodzenie tam, czy coś, po prostu jakby ktoś miał nawał wolnego czasu (zazdroszczę), to może sobie wejść raz na dwa tygodnie i poczytać ;)
W związku z założeniem nowego bloga mam do Was pewną prośbę. Jak inni blogowicze wiedzą pisanie bloga zajmuję dużo czasu. A ja mam DWA blogi, więc jeszcze więcej czasu poświęcam na pisanie. Muszę dodać, że mam dużo zaległości w szkole, a orłem nie jestem, w związku z czym muszę więcej czasu poświęcać na naukę. Kładą na mnie nacisk nauczyciele, rodzice i nawet ostatnio znajomi, bo zajmuję się tylko internetem, a z nimi ni hu-hu rozmowy. Przechodząc do sedna, jesteście mi niezmiernie potrzebni. Do czego? WSZYSTKIE blogi moich czytelników (ujawniających się) są przeze mnie czytane, choć nie wszystkie mam w zakładce. Proszę w takim razie o informację o nowym rozdziale, tudzież o jakiejkolwiek notce. Oszczędzicie mi tym czasu, bo nie muszę co chwilę z ciekawości zaglądać na wszystkich blogach po kolei, czy ktoś nie dodał czegoś nowego. Zostawiajcie coś takiego w komentarzach, na GG, asku, czy gdzie Wam tam wygodniej. Pamiętajcie, to nie rozkaz, tylko prośba, jeśli nie chcecie się bawić w coś takiego, to jak najbardziej nie musicie, po prostu tak będzie dla mnie lepiej. To tyle w tym temacie :)
A! Mogę jeszcze mało komentować rozdziały od Was, ale to nie znaczy, że nie czytam ;)
Proszę jeszcze o potraktowanie tego rozdziału z przymknięciem krytycznych oczu. Jak się pewnie domyślcie, ja, Gabriela Gabby 163, muszę zrobić sobie zapas materiału, więc piszę wszytko w przyspieszonym tempie, bo muszę pracować za dwóch :D
Rozdział nie jest do końca sprawdzony, ale chciałam go jak najszybciej dodać, chyba rozumienie :*
Standardowo; miłego czytania i ewentualnego komentowania (nic na siłę). Pozdrawiam, ucząca się niemieckiego (nie wiem jak ja to wkuję, nie ważne) w momencie pisania tego długiego marudzenia,
Na wstępie troszkę was ponudzę i pobiadole, ale proszę o przeczytanie tego długiego wstępu.
Pierwszą rzeczą jaką chciałabym poruszyć, jest kolejny tysiąc wyświetleń. To już 2000! WOWOWOWOWOW! Kocham Was, wiecie? :P
Dobra, następna rzecz. Mam nowego bloga, w którym się spełniam [Jedz śmiało nie krępuj się (czyt. link) :D]. Nie jest to blog o Huncwotach ani nawet potterowski. Nie proszę Was o wchodzenie tam, czy coś, po prostu jakby ktoś miał nawał wolnego czasu (zazdroszczę), to może sobie wejść raz na dwa tygodnie i poczytać ;)
W związku z założeniem nowego bloga mam do Was pewną prośbę. Jak inni blogowicze wiedzą pisanie bloga zajmuję dużo czasu. A ja mam DWA blogi, więc jeszcze więcej czasu poświęcam na pisanie. Muszę dodać, że mam dużo zaległości w szkole, a orłem nie jestem, w związku z czym muszę więcej czasu poświęcać na naukę. Kładą na mnie nacisk nauczyciele, rodzice i nawet ostatnio znajomi, bo zajmuję się tylko internetem, a z nimi ni hu-hu rozmowy. Przechodząc do sedna, jesteście mi niezmiernie potrzebni. Do czego? WSZYSTKIE blogi moich czytelników (ujawniających się) są przeze mnie czytane, choć nie wszystkie mam w zakładce. Proszę w takim razie o informację o nowym rozdziale, tudzież o jakiejkolwiek notce. Oszczędzicie mi tym czasu, bo nie muszę co chwilę z ciekawości zaglądać na wszystkich blogach po kolei, czy ktoś nie dodał czegoś nowego. Zostawiajcie coś takiego w komentarzach, na GG, asku, czy gdzie Wam tam wygodniej. Pamiętajcie, to nie rozkaz, tylko prośba, jeśli nie chcecie się bawić w coś takiego, to jak najbardziej nie musicie, po prostu tak będzie dla mnie lepiej. To tyle w tym temacie :)
A! Mogę jeszcze mało komentować rozdziały od Was, ale to nie znaczy, że nie czytam ;)
Proszę jeszcze o potraktowanie tego rozdziału z przymknięciem krytycznych oczu. Jak się pewnie domyślcie, ja, Gabriela Gabby 163, muszę zrobić sobie zapas materiału, więc piszę wszytko w przyspieszonym tempie, bo muszę pracować za dwóch :D
Rozdział nie jest do końca sprawdzony, ale chciałam go jak najszybciej dodać, chyba rozumienie :*
Standardowo; miłego czytania i ewentualnego komentowania (nic na siłę). Pozdrawiam, ucząca się niemieckiego (nie wiem jak ja to wkuję, nie ważne) w momencie pisania tego długiego marudzenia,
GABBY :)
~,~
LILY EVANS
Pracowałam w łazience Marty nad eliksirem dla Remusa. Jutro pełnia, pierwsza w tym roku szkolnym. To jej czwarty eliksir. Musi się udać. Wiedziała, że uda jej się. Zrobi to dla niego i dla własnej satysfakcji.
WYWAR TOJADOWY
2 szklanki Żabiego skrzeku
Dżdżownica
2 suszone figi.
18 kwiatów Akaniotu
I przy kwiatach Akaniotu pojawił się problem. W swoich zapasach pozostały mi jedynie trzy. Skąd miałam wziąć aż piętnaście? Ale moim wybawcą okazał się być nie kto inny jak James.
~,~
GABRIELLE BONNET
-Świetnie. Po prostu super. - zamruczała pod nosem widząc Morgan flirtującą z Blackiem. Furia rozgrzewała ją od środka. W tym momencie miała ochotę ją udusić. Spojrzała na Syriusza, który z chęcią przyjmował jej zaloty. No dobra. Nie tylko ją. Postanowiła uratować sytuację. - Hej, Łapa, idziemy do lasu? - spytała ochoczo wskazując podbródkiem w stronę Zakazanego Lasu. Chłopak uśmiechnął się do niej przyjaźnie. Jak ona chciała, żeby ten uśmiech był inny...
-Jasne, czemu nie? - podniósł się z fotela. Popatrzył się jeszcze na Maggie, a ta zrobiła proszącą minę i spojrzała na fotel, a potem na niego. - Em... Właściwie, to może jutro? Dziś już jest późno, poza tym... - nie dokończył, bo zapewne sam nie wiedział co może jeszcze durnego wymyślić. Późno?! A w pełnie kto po tym samym lesie łazi z wilkołakiem, hm?-Jasne, do jutra - uśmiechnęła się sztucznie, a ten przytrzymał jej dłoń i spojrzał na nią w przepraszalnym geście. Poczuła, jak robi jej się gorąco. Wyszarpała rękę gwałtownie, a Syriusz popatrzył na nią pytająco.
-Nieważne - jej ręce same ułożyły się w pięści. Odwróciła się na pięcie i odeszła do dormitorium. Rzuciła na swoje gardło zaklęcie wyciszające i zatrzasnęła drzwi. Osunęła się po nich i wrzasnęła z całej siły wściekle. Jak on mógł?! W czym ona jest gorsza od niej? Nie potrafiła wymyślić sensownej odpowiedzi. Zemści się, a zemsta będzie słodka. Czuła się jak zapluta mysz. Albo jaskółka bez skrzydeł. Zdjęła z siebie zaklęcie i poszła do łóżka wypłakać się w poduszkę.
Te bitwę wygrałaś Morgan. Ale ja wygram wojnę.
~,~
LILY EVANS
-Przepraszam. -powiedziałam zamyślona na osobę, która została przeze mnie potrącona. Myślałam nad sposobem zdobycia potrzebnych składników. Mogłabym poprosić o nie Ślimaka, jednak była prawie pewna, że nawet jej nie da kwiatu Akaniotu. Kwiat ten był głownie znany jako składnik do wywaru tojadowego lub jakichś czarnoksięskich eliksirów. Jak ja miałabym się z tego wytłumaczyć? A na jutro nie zdążą przysłać nowych ze sklepu.-Nic się nie stało. - usłyszałam głos Jamesa. Popatrzyłam na niego. Jak mogłam nie zauważyć, że to on.
-Na prawdę nie wiem co... - zamruczałam, lecz nagle mnie olśniło. - Mogę cię o coś prosić? - zapytałam z nadzieją.
-A mianowicie? - spytał Rogacz z zainteresowaniem. Uśmiechnęłam się w myślach dziękując, że mogę na niego liczyć. -Nie rąbnąłbyś dla mnie Akaniotu od Ślimaka? - wyszeptałam z huncwockim uśmiechem.
-Jeśli chodzi o rąbanie, to zawsze można na mnie liczyć. - wyszczerzył zęby w olśniewającym uśmiechu. Parsknęłam śmiechem po zrozumieniu dwuznaczności tego zdania. -Ile?
-Piętnaście. - James zrobił wielkie oczy. Uśmiechnęłam się do niego szelmowsko. -Bardzo dziękuję - powiedziałam i oddaliłam się szybkim krokiem. Miałam nadzieję, że spełni moją prośbę.
~,~
-Lily! Poczekaj! - zawołał za mną Rogacz po lekcji transmutacji (na której zresztą Huncwoci testowe myszy zamienili w mini-świnie). Odwróciłam się i wyobraziłam go sobie biegnącego w zwolnionym tempie bez koszuli... W upalny dzień na Hawajach... Wiatr rozwiewa jego rozczochrane włosy... Tylko ja i on... EVANS! Weź się ogarnij dziewczyno! Pomyślałam i uderzyłam się w policzek. Poczułam piekący ból.-O co chodzi, Potter? - spytałam chłopaka z przyjaznym uśmiechem.
-Możesz przestać mówić do mnie po nazwisku, Evans?
-Nie ma mowy. Uwielbiam to robić, Potter.
-To której, gdzie i jak? - powiedział wyraźnie szczęśliwy.
-Punkt szesnasta, pod gabinetem Slughorna, bierzesz kwiatki uciekasz, dajesz mi, po sprawie. W zamian zrobię ci zadanie z eliksirów.
-Dobra. To do szesnastej- uśmiechnął się i poczochrał swoje włosy. Odwzajemniłam gest i wolnym krokiem udałam się do wieży.
~,~
Pięć minut przed umówioną godziną udałam się do lochów. Szłam szybkim krokiem, prawie biegnąc. Rozpierała mnie euforia na myśl, że zobaczę Pottera. Nie wiem dlaczego, chyba po prostu uwielbiałam patrzeć na jego przyjazny uśmiech pojawiający się na jego twarzy, kiedy mnie widzi. Czułam się... inaczej. Przefrunęłam jak na skrzydłach. Spojrzałam na zegarek. Była 15.49. Wzięłam głęboki oddech. Zrobił sobie ze mnie żart. Od początku chciał żebym wyszła na debilkę... Nie przyszedł... Kiedy już miałam odejść przybiegł Rogacz. Była 16.01. No tak, wiecznie spóźniony...
-Przepraszam cię bardzo, ale... Zatrzymały mnie sprawy techniczne.
-A ja myślałam, że nie przyjdziesz - odetchnęłam z ulgą. Rogacz uśmiechnął się promiennie, a pode mną ugięły się kolana. - CHOLERA JASNA! - wrzasnęłam zła na samą siebie.
-Co jest? - spytał Potter wyraźnie rozbawiony.
-Nic, coś mi słabo. Wiesz, musimy ukraść coś od Slughorna... Jestem super zdenerwowana.
-E, tam. Nic nie będzie. Będziesz mi potrzebna tylko do jednego... - powiedział, po czym wyciągnął z torby jakieś lusterko. - Lily Evans, mam zaszczyt zaprezentować ci... LUSTERKO DWUKIERUNKOWE! Twoim zadaniem będzie obserwować, czy nikt nieproszony nie przechodzi obok gabinetu.
-A po co mi to lusterko... dwu-coś-tam, Potter?
-Jak kogoś zobaczysz, to powiedz moje imię i nazwisko. To lusterko Syriusza, pozwolił mi je ci pożyczyć. -powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, co nie było do końca prawdą. -Dobra, ja idę, ty postaraj się odpowiednio wypełnić swoje zadanie. Usłyszysz wybuch. Slughorn powinien pójść do pokoju wspólnego Ślingonów, żeby zobaczyć co się stanie. Będę mieć około dwudziestu minut. - chłopak rozejrzał się i cichym kroczkiem pobiegł w głąb lochów.
-Rogacz, nie spieprz tego - zawołałam za nim. Odwrócił się i zasalutował mi. - I uważaj na siebie - dodałam już ciszej.
Po około trzech minutach rozległ się potężny huk. Schowałam się za filarem i czekałam na obrót wydarzeń. Kilka dziewczyn pisnęło. Dało się słyszeć harmider i głos Slugorna proszący o brak paniki. Wyciągnęłam lusterko i popatrzyłam na nie. Po chwili pojawił się na nim James i posłał mi uśmiech.
-Wszystko pod kontrolą. Idzie ktoś?
-Nikogo nie widzę, ale słyszę, że ktoś idzie. Chyba McGonagall.
-Okej, ja znikam, jakby coś, to wołaj. - i zniknął zostawiając w lusterku moje własne odbicie.
Nasłuchiwałam i uważnie przyglądałam się okolicy. Czułam podniecenie. Zaraz dostanę szlaban. Przemknęło mi przez głowę, lecz wcale się tym nie przejęłam. Huncwoci mają na mnie zły wpływ...
Nagle pojawił się James. Biegł szybko, jednak w ręce trzymał kwiatki. Miał jeszcze pod pachą jakieś zawiniątko. Pociągnął mnie za rękę nawet nie siląc się na wyjaśnienia. Pozwoliłam się ciągnąć, lecz nogi podwijały mi się od zbyt szybkiego biegu. Otwarł zaklęciem drzwi i wleciał do pustej klasy ciągnąc mnie cały czas. Zamknął drzwi i zabezpieczył je zaklęciem.
-Tak! Udało się! - usłyszałam ze strony Rogacza wesoły okrzyk radości.
-Masz?
-A mam - uśmiechnął się do mnie i pokazał mi zdobycz. Uśmiechnęłam się i zabrałam je od niego. Nastała między nami niedająca spokoju cisza.
~,~
SYRIUSZ BLACK
Wieczornym popołudniem Syriusz Black - nieźle zauroczony Syriusz Black, postanowił się pochwalić swoją nową dziewczyną, wobec której miał poważniejsze zamiary.
-A której to przytrafiło się takie nieszczęście? -spytał Glizdek.-Odszczekaj!
-Przepraszam, zachowałem się jak gówniarz, więcej tego nie zrobię - Łapa przewrócił oczami teatralnie, jednak z uśmiechem. - A więc?
-Morgan.
- O shit. - wymsknęło się Rogaczowi
-Na gacie Merlina! - krzyknął Pettigrew.
-Ja piernicze! - dodał cicho Remus.
~,~
ZAKAZANY LAS, GODZINA 22.00
Świecił księżyc, wszędzie panowała mroczna cisza. Gdzieś daleko w Zakazanym Lesie, trójka osób odzianych w czarne szaty rozmawiała cichym szeptem.
-Kogo my tu mamy? Obrońcy szlam, Gryfoni. Po co tu przyszliście?
-Kogo my tu mamy? Obrońcy szlam, Gryfoni. Po co tu przyszliście?
-My chcemy być tacy jak wy - powiedział mniejszy z dwójki.
-A ja słyszałam, że zadajecie się ze szlamą - powiedziała Bellatrix.
-Robimy to tylko dlatego, że mamy pewien plan. Przekonasz się o nim niedługo - powiedziała wyższa z nich i odeszła, a za nią jej kolega.
"Zazdrość to rozżarzony węgielek z piekła rodem" ~ Fannie Flagg
Zazdrość - uczucie odczuwane w sytuacji frustracji, gdy znany jest obiekt zaspakajający potrzebę i osoba posiadająca ten obiekt. Uważana zazwyczaj za uczucie negatywne.
"A zazdrość nie wie co sen, i po cichu zabija."
"Zazdrość to rozżarzony węgielek z piekła rodem" ~ Fannie Flagg
Zazdrość - uczucie odczuwane w sytuacji frustracji, gdy znany jest obiekt zaspakajający potrzebę i osoba posiadająca ten obiekt. Uważana zazwyczaj za uczucie negatywne.
"A zazdrość nie wie co sen, i po cichu zabija."
Jacek Kaczmarski, Siedem grzechów głównych
Kochana Gabby,
OdpowiedzUsuńtak, rozdział bardzo mi się podobał. Jak zawsze zresztą, ale do rzeczy.
Jestem jakaś głupia, nieogarnięta czy coś, ale nadal nie rozumiem za bardzo tej historyjki z robakami :/
Powiem szczerze, że totalnie nie rozumiem Pottera. Całował się z Evans, która jasno mu powiedziała, że ten pocałunek nic nie znaczył, w poprzednim rozdziale Rogacz ślinił się z jakąś laską, a teraz nagle wyżywa się na kumplach, przypominając sobie jednak, że Lily go olała? O co temu człowiekowi chodzi?
Dobra, teraz wielkie WOW. Evans przyznała się Łapie, że całowała się z Potterem. Co to się dzieje ;) Stwierdzam, że Ruda ma jakieś zaburzenia, bo najpierw gada, że powinni o sobie zapomnieć, potem znowu chce go całować... Co ta miłość robi z człowiekiem. Poza tym chyba nie bardzo wprowadziła swój pomysł w życie, jeśli pierwsze co przyszło jej do głowy, to poprosić właśnie Rogacza o pomoc w zwinięciu liści do eliksiru. Swoją drogą cieszę się, że Lily chce pomóc Luńkowi.
Biedna Gabrielle. Osobiście wysłałabym tą Morgan na księżyc albo jeszcze dalej. A Black niech się ogarnie, chociaż po jego słowach widzę, że szybko to nie nastąpi. Mam nadzieję, że dziewczyna nie odpuści i pokaże mu, kto powinien zagościć w jego sercu.
Dziwne wydaje mi się również zachowanie Pottera. Nie chciał się całować z Rudą w obawie, że ta znowu by go odrzuciła, a potem wparowuje do sypialni wrzeszcząc, że prawie się z nią całował. Jak nie Potter. Powinien brać to, co mu Evans chciała dać. Swoją drogą nie mogę się już doczekać, aż oni będą razem.
I na koniec gratuluję Gabrielle przemówienia. Ma rację co do relacji Potter - Evans. Powinni najpierw trochę ochłonąć i przemyśleć kilka rzeczy, a dopiero potem na nowo, spokojnie porozmawiać.
Przepraszam, że ten komentarz taki mało składny :) Rozdział naprawdę super i aż żałuję, że znowu muszę czekać na kolejny. No nic.
Pozdrawiam i życzę weny
Luthien
Kochana Luthien!
UsuńZabieg z nieogarnięciem naszej dwójki jest celowy, oni sami nie wiedzą czego chcą i co o tym myśleć. Potter jest... no, nieogarnięty. Niby nie chce na razie nic ten teges z Lily, ale cieszy się, że prawie znów się udało. Lily nie chce kontaktu z Jamesem, a pierwsze co robi jak go widzi, to prosi o pomoc. Tak miało być :D
Twoje komentarze są cudowne, dziękuję!
Ahh, jeśli tak miało być to w porządku. Nieogarnięcie dwójki naszych głównych bohaterów jest cudowne :)
OdpowiedzUsuńCzasem piszę niejasno, ale cóż, tak już mam :)
UsuńTak, kocham ich bardzo ♥
Kochana Gabby !
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, myślałam że się rozpłynę. Lily prubująca pocałować Jamesa, to mi się podoba. Mam nadzieję że pojawi się więcej takich w wątków . Gabriell taka zazdrosna o Syriusza. Mam nadzieję że będą razem :)
Niestety nie dam dłuższego komentarza, gdyż muszę iść się uczyć, robić zadania. Jednym słowem mówiąc: szkoła mnie pożera. :)
Pozdrawiam Astoria :)
Ps: nominowałam cie do LBA, tutaj wszystko znajdziesz : http://lost-in-dreamsss.blogspot.com/p/libster-blog-awards.html
Kochana Astrorio!
UsuńNic nie zdradzam, wszystko jest ścisłą tajemnicą do następnego rozdziału :)
Mnie też pożera szkoła, więc znam ten ból :(
No cóż, dziękuję za nominację, odpowiem na nią w jak najszybszym czasie ;)
Pozdrawiam :)
Podchody miłosne Lily i Jamesa są przeurocze ;). Każde z nich w gruncie rzeczy chce tego samego, ale nie potrafią się do tego otwarcie przyznać, z czego potem wynika masa, często zabawnych, sytuacji.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Lily chce pomagać Lunatykowi, ale czy przypadkiem Ślimak nie zorientuje się, że zniknęły mu składniki do eliksirów?
http://nocturne.blog.pl/
Kocham ich tak bardzo <3
UsuńZ rozwinięciem sprawy z kwiatami jest niedokonczona, ale tak miało być, bo w następnym rozdziale konsekwencje ich wybryku się pojawią.
Pozdrawiam :)
Droga Gabby,
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest świetny! Jak ja kocham sytuacje z Lily i Jamesem. Uuuuu...Evans powoli wpadasz w sieci miłosne Rogacza, a jak w nie wpadniesz to się nie wyplączesz :D Szkoda mi Gabrielle :( Ona kocha Łapę, a on traktuje ją jedynie jako dobrą znajomą i przy okazji kręci z tą Morgan! Co za chamstwo! Trzymam kciuki za Gabi :)) Reakcja chłopów na wybranke serca Łapy niezapomniana :D Już się nie mogę doczekać kiedy między Lily i Jamesem bardziej zaiskrzy i oczywiście na dobre. Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :}
Panienka Livvi
Droga Livvi!
UsuńNa razie jej się noga zaplątała, a jak się tak będzie dalej szamotać, to się całkiem zaplącze i nie wyjdzie już nigdy :D
Kciuki zawsze możesz trzymać, jednak... *zatyka sobie usta dłonią*. Nie nic... Zupełnie nic :D
Huncwoci zawsze heheszkowi niezależnie od sytuacji :P
Również pozdrawiam ;)
Kochana Gabby,
OdpowiedzUsuńprzepraszamy, że dopiero teraz, ale w końcu jesteśmy! :) Oczywiście z nowiną, że rozdział jest zabójczy :3 Te sytuacje z Lily i Jamesem są cudowne, ale od początku.
Gabrielle nas powala. Nie wiemy jak Syriusz mógł nie zauważyć jej zazdrości, kiedy chciała go oderwać od tej laski. Gdzie ten facet ma oczy? A Rogacza chce pouczać. Eh, faceci.
W dodatku sytuacja z panną Evans i Potterem... urocza! Aczkolwiek nie rozumiemy Lily. Okej, można pocałować się raz w uniesieniu emocjonalnym i uznać, że nie było to nic poważnego, ale już samym tym stwierdzeniem zraniła chłopaka, co odbiło się na jego relacji z przyjaciółmi. Ale ten buziak w sali? Gdyby nie zniechęcenie Jamesa, to wątpimy czy skończyłoby się na policzku i znowu biedny by ucierpiał. Niech ta ruda się ogarnie!
I powaliła nas reakcja Gabby na to, jak James wpadł z nowiną o Lilce. Ta czysta furia była epicka :D
Dobrze, to chyba tyle. Rozdział jest cudowny kochana, śmiałyśmy się i rozczulałyśmy i... coś pięknego! Życzymy Ci dalszej weny i tak świetnych rozdziałów!
Pozdrawiamy ciepło ~ Rogacz i Łapa
Kochane Łapo i Rogaczu! (Albo Rogaczu i Łapo. Musicie pisać w jakiej kolejności :D)
UsuńLepiej późno niż wcale, a ja kocham Wasze komentarze, więc mogę czekać długo i jeszcze dłużej.
Syriusz to Syriusz, chciałam to jakoś inaczej... Ale wyszło jak wyszło :P
Ruda w następnej notce będzie bardziej ogrnięta i postanowi myśleć bardziej racjonalnie, to macie zagwarantowane na 100% ;)
No, trzeba ją zrozumieć. Nie tylko oni przez takie sytuacje cierpią, ale ona też, więc pragnie unikać sytuacji, w jakich może dojść do uszczerbku na jej duszy.
Bardzo dziękuję, KOCHAM Wasze komentarze, bo są cudowne. Ja chcę więcej! Przez Was muszę dodać nowy rozdział, żeby przeczytać nowy komentarz. A niech Was szlag!
Wzajemnie :*
Pozdrawiam jeszcze cieplej :)
Kochana Gabby!
UsuńU mnie nowa notka. Serdecznie cie zapraszam.
Astoria *-*
Kochana Astorio,
Usuńnotkę widziałam, ale nie skomentowałam. Może potem ;)
Pozdrawiam :)