wtorek, 30 czerwca 2015

Bolące serce, czyli... sama nie wiem.

Cześć!
Długo zastanawiałam się nad tym, co zrobić, ale... Proszę, nie zabijcie mnie za to, co za moment przeczytacie. Przemyślałam wszystko i z bólem serca stwierdzam... Iż to najwyższy moment na zakończenie mojej historii... Nie, to złe określenie. Na PRZERWĘ w jej rozwoju. W moim życiu ostatnio bardzo wiele się dzieje, ale nie martwcie się, nie są to wydarzenia złe, wręcz przeciwnie ;)
Nie chcę zostawiać tego, czego się z Wami wspólnie dorobiłam. Jeszcze w te wakacje pojawi się post - ostatni przed moją przerwą... Chyba tak mogę to nazwać. Nie żegnam się z Wami na zawsze, tego nigdy nie zrobię. Nie jest to też zawieszenie, bo raczej nie powrócę prędko. Szkoda mi wszystkiego, ale to jest jedyne wyjście. Przemyślałam to wszystko, naprawdę wiele czasu zajęło mi podjęcie tej decyzji. 
Jutro moje urodziny, dwudzieste. Myślę, że to odpowiedni moment na zakończenie pewnego etapu w życiu, a rozpoczęcie kolejnego. Chciałabym, aby każdy kto zechce, zostawił pod spodem ulubiony fragment z tego bloga - tak sentymentalnie. 
Mam nadzieję, że nie znienawidzicie mnie za to, co teraz napisałam... Nie chcę, aby tak się stało. Wiem, że pewnie nie tylko mi z powodu tego odejścia jest przykro... Ale ja nie odchodzę! Cały czas jestem - u Was na blogach, na asku, GG, piszcie maile, co chcecie, ja jestem z Wami i nigdy Was tak naprawdę nie opuszczę. Wiem, że moje uczestnictwo w blogosferze nie trwało długo, ale jeszcze się nie zakończyło. I mam nadzieję, że jeszcze długo, długo nie nastąpi. 
Jeszcze jedno - jeśli chcecie w skrócie poznać co będzie dalej, śmiało piszcie gdziekolwiek, wszystko Wam opowiem. I od razu mówię, że nie będę Wam wyjaśniać dlaczego to robię, bo choć wiem, że na takie wyjaśnienie zasługujecie, to nie chce się tłumaczyć... Nie wiem czemu :P Taka już moja natura.
Więc to nie ostatni post na moim blogu, jeszcze podczas wakacji pojawi się kolejny rozdział - dziesiąta część mojego opowiadania. Postaram się, aby była jak najlepsza.
W takim razie pa! Pamiętajcie, to tylko zapowiedź. Trwajcie w nadziei, że jeszcze mi się odmieni, ale to byłoby bardzo głupie z mojej strony, bo muszę się skupić na czymś innym, a właściwie na wielu ważnych dla mnie rzeczach. Ostatni raz już PRZEPRASZAM i dziękuję za wspólny czas w blogu i nie tylko. Do widzenia w ostniej notce i na WASZYCH blogach! 
PA... :*

14 komentarzy:

  1. No kobieto! Łamiesz mi serce! Jak możesz tak robić! Niech ci będzie. Przebaczam. Rozumiem powody których nie podałaś :P.
    Szkoda że będzie przerwa (mam nadzieję że jak najkrótsza), ale ważne że chociaż będziesz u nas.
    Fragment podam za chwilę, muszę znaleść, a poza tym jestem telefonicznie. Znowu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiercipała w kącie stała
      I się na nas obrażała
      Nie ma za grosz ( nie wiem skąd u nich taka waluta) z nią zabawy
      Lepsze już są wściekłe kraby
      Bonnet wcale nie zna się na źartach
      Przez nią zaczniemy chodzić w habitach. (Ty wiesz że to nie rymuje się?)
      My śmijemy się jej w twarz ( nie mam pojęcia dlaczego tu mam skojarzenie z Kilim i Filim z Hobbita)
      Więc zabawa jest w sam raz (Hej! Takie góralskie z przytupem)

      Usuń
    2. Dziękuję za fragment ;) Tak wiem, jestem beznadziejna w pisaniu wierszyków, ale jakoś mi tam pasował i jest :P

      Usuń
  2. Kochana Gabby
    Oprócz tego, że mam ochotę Cię zamordować, nie dobra nie... Trzeba się opanować... Rozumiem, że masz swoje prywatne życie, wena mogła Cię opuścić, ale chcę, żebyś wiedziała, że będę tęsknić za Twoimi opowiadaniami :'( Jedno małe pytańko :p Kiedy wrócisz do blogowania? Coś mi się zdaje, że niezbyt szybko, ale mam nadzieję, że moje przypuszczenia.
    Przepraszam, ale mam dość mało czasu na wyszukiwanie i wybranie jednego z moich ulubionych momentów, a uwierz, że było ich bardzo dużo :)
    Mój numer gg: 54579487 :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Lavender Potter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Levander!
      Do blogowania powrócę... Jak wszystko się ogarnie w moim życiu, mam nadzieję, że powrócę szybko, ale nie wiem czy to możliwe ;)
      Rozumiem, nic się nie stało :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Szkoda :( Tym bardziej, że jestem tu od niedawna :/
    A mój ulubiony fragment, to zdecydowanie ten: "-Zabili mojego dziadka - odpowiedziała Bonnet całkowicie bezbarwnym tonem. W jej oczach nie było ani jednej łzy, tylko pustka. Pustka wypełniała jej wszystko: duszę, oczy, głos i serce. Czuła, że pozostała sama w tym okropnym świecie pełnym zła i jadu Voldemorta. Prawie widziała jak jej serce zapełnia się żalem, którego już nigdy się nie pozbędzie. W jej wnętrznościach powstał potwór, który pożerał ją od wewnątrz i nie pozwalał oddychać. Poczuła chęć rozerwania wszystkiego dookoła i zmiażdżenia wszystkich, którzy w tym momencie byli choć odrobinę szczęśliwi. Potwór zawył z bólu. Jak to jest, że wszystkich których kochała musieli ją opuścić? Jak to jest, że właśnie ona musi cierpieć za wszystkich. Bo co? Bo nazywa się Gabrielle Bonnet? To jakieś przeklęte imię, którego trzeba się pozbyć, bo jest brudne i nieczyste? Potwór zaczął pożerać powietrze z jej płuc. -Muszę się przejść - zamruczała pokazując ręką w nieokreślonym kierunku i skierowała się w stronę drzwi. James poderwał się z miejsca, ale Lily go powstrzymała. Jak potwór już od niej odejdzie to na pewno jej podziękuje. Pragnęła teraz odrobinę samotności..."
    Tak, zdecydowanie :)
    Wróżka Amoris

    OdpowiedzUsuń
  4. Może znajdziesz chwilę i zajrzysz :* http://paulina409.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana Gabby,

    nie wiem, ile razy obiecywałam Ci już ten komentarz i fragment, na który tak czekasz... Nie wystarczy zapewne jedno "przepraszam", ale mimo wszystko przepraszam.
    Wiesz, co sądzę o tym zawieszaniu bloga, ale rozumiem i mimo wszystko nadal będę czekać cierpliwie. Może coś się kiedyś pojawi. Cieszę się jednak, że nie znikasz mi z GG.

    Przechodząc do właściwej treści komentarza... Nikogo chyba nie zdziwi, jeśli jako pierwszy mój ulubiony fragment podam właśnie ten:
    "Kierowałam się za Jamesem, który szedł skrótami. Nagle w bocznym korytarzu, zatrzymał się i odwrócił twarzą do mnie. Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu oraz pożądania. Poprawił włosy i wypuścił skrywany uśmiech na wolność. Przełknęłam ślinę i spojrzałam w jego oczy.
    -Em.. Lily? Czy mogę..? -wyjąkał z trudem i przyjrzał mi się uważnie.
    Nachylił się nade mną lekko. Serce biło mi tak mocno, iż miałam wrażenie, że wyskoczy. Zatopiłam się jeszcze bardziej w cudownych oczach Rogacza. Zadarłam głowę do góry i przybliżyłam się delikatnie. James nie wytrzymał i pociągnął mnie za warkocz. Dotknął swoimi ustami moich ust. Miały cudowny smak malin. Westchnęłam cicho co uznał za zaproszenie i pocałował mnie mocniej. Poczułam jak się unoszę, a nic poza mną i jegomościem przede mną straciło jakiekolwiek znaczenie. I ja oddałam pocałunek, który był delikatny, a zarazem namiętny. Czułam jego zapach w swoich nozdrzach. Poczułam jak brakuję mi tchu, ale wiedziałam, że gdybym wtedy umarła, nawet bym nie poczuła. Pochłaniałam każdy szczegół. Położył swoje ręce na mojej talii i objął mnie dociskając do siebie. Oparłam się o ścianę czując, że zaraz upadnę. Położyłam dłonie na jego karku i powoli złagodnieliśmy. Odsunęłam się delikatnie nie mogąc już zupełnie funkcjonować bez oddechu. Oboje dyszeliśmy ciężko, a uczucie miłego łaskotania jeszcze nie zniknęło z mojego brzucha. James chwycił delikatnie mój podbródek i zmusił bym popatrzyła na niego. Uśmiechał się z czułością i lekkim tryumfem na twarzy. Musnął palcem mój policzek i pocałował mnie w krawędź ust. Nabrałam głęboko powietrza i cudowna aura jaka mnie otaczała powoli topniała. Pocałowałam Jamesa Pottera. POCAŁOWAŁAM Jamesa Pottera. O, cholera pocałowałam Jamesa Pottera - panikowałam w środku. Otrzepałam się i popatrzyłam na cały czas uśmiechającego się Jamesa. Cofnął się o krok pozwalając mi nareszcie swobodnie oddychać.
    James odchrząknął i z zakłopotaniem wpatrzył się w swoje buty.
    -Em... Evans, umówisz się ze mną?"
    Kończąc go w tym momencie, bo odpowiedź Evans już mi się nie podobała xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety przez obszerność pierwszego fragmentu reszta już mi się nie zmieściła, więc dodaję w drugim komentarzu :)

      Z zabawnych fragmentów, to bardzo lubię ten:
      " -BLACK?!
      -Słucham - uśmiechnął się do mnie spokojnie chłopak.
      -Czy możesz mi łaskawie wyjaśnić, co to jest?!- krzyknęłam wskazując na swoje łóżko.
      -To moja zguba... Doprawdy, nie mam pojęcia skąd to się tutaj wzięło..- mruknął Łapa i otrzymał porządne uderzenie w tył głowy. -Dobra, już idę! Jesteś niemiła! - rzekł smutno i powolnym krokiem oddalił się z pomieszczenia.
      -Gramy w szachy? - usłyszałam za plecami. Aż podskoczyłam ze strachu.
      -Nie wytrzymam! Trzymajcie mnie... To jest dormitorium dla dziewczyn! DZIEWCZYN! D z i e w c z y n! Czego wy w tym nie rozumiecie? - zadałam retoryczne pytanie Lupinowi. -Co to, jakiś dworzec kolejowy? Wchodzicie tu bez niczyjego pozwolenia. Może niedługo do łazienki będziecie nam wchodzić?
      -Bardzo chętnie - powiedziała głowa Jamesa wystająca zza szafy.
      -No, nie! Jeszcze ten! Gdzie jest Glizdogon?
      -Tutaj! - dobiegł do mnie głos Petera spod łóżka Maggie, gdzie znajdowały się nasze słodycze. -Ładna kolekcja - dodał z huncwockim uśmiechem, gramoląc się spod łóżka.
      -Ja oszaleję - złapałam się za głowę i runęłam na łóżko. Huncwoci chórem krzyknęli "NIE!", ale było już za późno. Usłyszeliśmy głośne "miał" pochodzące od kota Mary Mcdonald.
      -Wiej! Jeśli cię złapie, to umrzesz w ciągu dwudziestu czterech godzin. - powiedział niespokojnie Remus, a ja już uciekałam z dormitorium, kierując się w stronę mojego drzewa niedaleko jeziora. Jak to dobrze, że ten kot nie potrafi mówić. Och, pewnie wymyślałaby w tym czasie 101 sposobów, w jaki można zabić Lily Evans. Nikt nie wiedział skąd takie oddanie zwierzakowi. Skrzywiłam się lekko pędząc oświetlonym przez letnie słońce, które jak gdyby prosiło o pozwolenie dostania się do murów Hogwartu."
      Zresztą ten rozdział, z których pochodzą dwa powyższe fragmenty jest chyba moim ulubionym.

      "Uciekała roześmiana przed zdziwionym Łapą. Jej życie się sypało, ale to nie znaczy, że miała się w ogóle nie śmiać." Krótkie dwa zdania, aczkolwiek dają do myślenia.

      "-Dziewięć planet, dwieście dziewięćdziesiąt cztery kraje, ponad siedem miliardów ludzi - westchnęłam - a ja muszę patrzeć akurat na twój pysk." Ten tekst zawsze będzie przyprawiał mnie o śmiech :)

      Kurcze, jest tyle fragmentów, które chciałabym tu jeszcze umieścić, ale chyba te przodują w moim rankingu.

      Pozdrawiam serdecznie.
      Nadal czekająca na cud xD
      Luthien

      Usuń
    2. Kochana Luthien!
      Wiesz, że nie mam ci tego za złe, nie będę się tu z tobą kłócić xD
      Ja nie powiedziałam, że odchodzę, tylko robię sobie przerwę, więc nic straconego. Poza tym będzie jeszcze jeden rozdział :)

      Dziękuję za fragmenty, też je bardzo lubię, ale spodziewałam się, że dasz inne (oprócz tego z pocałunkiem).

      Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Kochana Gabby,
      Ja miałam jeszcze inne fragmenty w zanadrzu, ale prawda jest taka, że musiałabym skopiować przynajmniej połowę twoich rozdziałów, dlatego ograniczyłam się do kilku. Może wybrałam nie te, co trzeba, ale nie mogłam się zdecydować :)

      Wiem, że nie odchodzisz, dlatego będę czekać.
      Pozdrawiam

      Usuń
    4. Kochana Luthien!
      Oczywiście, że wybrałaś te co trzeba :D I miło mi :*
      To dobrze, że rozumiesz. Ogólnie moją sytuację, ty też masz problemy ;)
      Pozdrawiam

      Usuń