piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział ósmy, czyli rozmowa z dyrektorem.

Hej, słoneczka!
Witam w kolejnym rozdziale! Szybko, co? Ale jest bardzo krótki, więc nie ma się co cieszyć :P
Dzisiaj troszeczkę wyjaśnień (NARESZCIE). Wiem, że bardzo czekaliście na odpowiedź do czegokolwiek, także... Oto on: rozdział, w którym wreszcie się czegoś dowiecie.
Mam jeszcze jedną sprawę. DLACZEGO MI NIE POWIEDZIELIŚCIE, ŻE ZAPOMNIAŁAM O DODAWANIU CYTATÓW NA KOŃCU?! Na pewno pamiętaliście, a ja, kurcze, mam słabą pamięć i zapomniałam! Jak mogliście?! No jak?! W tym rozdziale nie ma nic na końcu, ale dodam z czasem.
W następnym rozdziale już na pewno będzie o Lily i jej zwierzaku, także spoko :P
Rozdział pisany z okrutnym katarem i bólem głowy, także za nieścisłości bardzo przepraszam! :*
Miłej lektury!
GABBY
~,~
GABRIELLE BONNET
    Czuła się dobrze z tym, że ich przyjaźń się odnowiła. Nie mogła się gniewać na Lily za to, że na nią naskoczyła, chociaż powinna najpierw się wszystkiego dopytać, a dopiero potem wyciągać konsekwencje. Jednak nie gniewała się na nią - znała ją bardzo dobrze, więc wiedziała, że Evans potrafią ponieść emocję. Nie była Remusem, który najpierw myślał, a potem mówił. Był rozsądny i spokojny. A Lilka potrafiła kierować się bardziej sercem niż rozumem. Najpierw coś robiła, a potem zdawała sobie sprawę, jakie to nosi konsekwencje. 
    Była też dumna z tego, że pogodziła się z Maggie. W końcu to nie jej wina, że zakochała się w Blacku. Nie wiedziała o tym, co Bonnet czuje do niego, więc miała do związku z nim pełne prawo. Nie żywiła urazy też za tę kłótnie, którą niebieskooka po części rozpoczęła. To była jej wina, że nie powiedziała o tym, iż Huncwoci coś planują, tyle, że ona sama nie wiedziała co. Nie powiedzieli jej "tylko ze względu na to, że mogłaby ich zdradzić". Ale kisiel w szafie, to wcale nie było śmieszne, tym bardziej dla jej najlepszej przyjaciółki. Głupio było się kłócić o takie błahostki, ale na szczęście już wszystko było w porządku.
    Wydarzyło się też coś niezwykłego. Gabrielle dostała list. Jego autorem była osoba, której by się na pewno nie spodziewała. Czy to oznaczało ratunek? Musiała o tym powiedzieć swoim przyjaciółkom. Tylko jak?
    Była głupia, czego ona się bała? Przecież na pewno ją zrozumieją. Być może bała się tylko tego, co znajdowało się w kopercie. Ale jeszcze nie była gotowa. Przyjdzie na to czas.
   Schowała kopertę pod poduszkę i zamknęła na moment oczy. "Co to oznacza?" - myślała Bonnet. Potrząsnęła głową, wypędzając z niej złe myśli. Wstała i powolnym krokiem udała się na poszukiwanie Lily i Maggie - jej nowo odzyskanych przyjaciółek.
~,~
REMUS LUPIN
   Cieszył się, że mu się udało. Mógł spokojnie stwierdzić, że to dzięki jemu się pogodziły, ale jako osoba skromna twierdził, że i bez jego udziału wszystko by się ułożyło, co oczywiście było nieprawdą. 
    Została mu tylko rozmowa z Jamesem. Miał nadzieję, że będzie to koniec jego "Remusowskich Pogadanek", bo mimo wszystko były bardzo męczące i trzeba było się wiele namęczyć, żeby wszystko było tak, jak należy i nikogo swoim rozumowaniem nie przytłoczyć. 
    Udał się więc na stadion, gdzie znajdował się Rogacz. Sobotnie popołudnia tam spędzane, to były jego najlepsze popołudnia. Takiego zagorzałego szukającego, to nawet Hogwart chyba nie widział. Lunatyk szedł spokojnym krokiem. Wiedział, że ma czas, a Potter szybko stamtąd nie wyjdzie. Wybierał najmniej złośliwe schody i z łatwością przeskakiwał te oszukane. Wybierał skróty, które najbardziej lubił. 
    Po jakichś piętnastu minutach doszedł do boiska, gdzie jedna osoba siedziała na ławce i obserwowała świat dookoła. Gdyby się przyjrzeć bliżej, można by dostrzec na głowie owej osoby rozmierzwione włosy, a na jej nosie czarne okulary. Remus uśmiechnął się na widok przyjaciela i przyspieszył kroku.
   -No hej - zawołał wilkołak do Jamesa i usiadł koło niego na ławce, wpatrując się w dal.
   -Co ty tutaj robisz? - powiedział jak wybity z transu Potter.
   -Eee... Siedzę, oddycham, patrzę, słyszę... a tak ogólnie to z tobą rozmawiam - powiedział z uśmiechem. - Chciałem porozmawiać, Rogacz. To bardzo ważna sprawa jest.
   -Chodzi o Evans? - spytał ze smutkiem
   -Tak, o nią chodzi. I o Gabrielle też.
   -Słuchaj, stary, może to źle zabrzmi, ale... Ja nie wiem o co chodzi. Przyszedłem porozmawiać z Lily o jej notatkach z historii magii...
   -Przepraszam, że ci przerwę, ale mogłeś ode mnie odpisać - powiedział widocznie zazdrosny.
  -Przecież wiesz, że to tylko ze względu, żeby w ogóle z nią pogadać, więc się nie fosz - wyjaśnił uśmiechnięty.
    -Ale... Przecież ty nie... Podobno...
   -Wiem do czego dążysz, Remi. Poczekaj tylko i mi nie przerywaj, bo ja myślę o tym samym - odpowiedział James.  - Nie uwierzysz. Ja w cale nic ten-teges do Gabrielle. Ja ją bardzo lubię, ale to moja siostra, nie rodzona, ale siostra. Podszedłem do Lily i coś się we mnie... Zmieniło. Tak jakby jej widok sprawił, że stałem się całkiem kimś innym. Rozumiesz? Powiedziałem jej o Gabrielle, chociaż nie chciałem! Nie wiem jak to się stało. Może mam jakiś uraz mózgu, albo co...
    -To już wiemy od dawna - zażartował Luniek, przez co oberwał od przyjaciela w głowę. - Wiesz... chyba coś słyszałem o takiej klątwie... To było coś jak... Mutare Affectus. Trzeba coś o tym poczytać. Obiecuję, James, zajmę się tym.
~,~
GABRIELLE BONNET
    Wzięła głęboki oddech i zwróciła się do dziewczyn, które siedziały z nią w Wielkiej Sali na śniadaniu. Wiedziała, że powiadomienie ich o dobrej (bądź złej) nowinie. 
   -Mam wam coś ważnego do powiedzenia - rzekła stremowana. 
   -Słuchamy - powiedziała Maggie, a Lily tylko pokiwała głową, bo właśnie jadła.
   -Przyszedł do mnie list... - powiedziała Gabi, po czym zawiesiła się nie mogąc dokończyć.
   -Acha, i... - poganiała ją Morgan.
   -Możliwe, że będę miała się gdzie podziać. I najprawdopodobniej sprzedam stary dom dziadka. Po zakończeniu roku szkolnego wyjeżdżam do Austrii.
    -Chyba żartujesz - oburzyła się ciemnowłosa, a Lily zakrztusiła się jedzeniem.
   -Przyszedł do mnie list i jest on od mojej kuzynki z Wiednia. Chyba mnie zaprosiła...
   -Ale to jeszcze nie jest pewne, prawda? - spytała przerażona Lily.
   -Nie... Właściwie, to chciałam z wami przeczytać ten list - powiedział nieśmiało.
   -Chodźmy - wstała z prędkością galopującego jednorożca Lily. Pociągnęła za ręce obie dziewczyny, nie pozwalając im nawet dokończyć śniadania.
   Ruda biegła co sił w nogach, a jej najlepsze przyjaciółki nie mogły za nią nadążyć. Jak błyskawica powiedziała do Grubej Damy Parzydełka i wleciała na schody prowadzące do dormitorium dziewczyn. Szybko otworzyła drzwi do siódmego rocznika i usiadła na łóżku, czekając aż pozostałe ją dogonią.
    -Ty powinnaś się zapisać na jakieś biegi - wydyszała Maggie. Zaraz za nią stała zdyszana Gabrielle.
   -Na razie, to ja czekam, aż panna Bonnet łaskawie się ruszy i da nam przeczytać ten cholerny list! - powiedział wnerwiona.
   -Już ci go daję! - powiedziała spokojnie i podeszła do swojego łóżka. Wyciągnęła spod poduszki wymiętą kopertę i podała ją Evans. Ta otworzył trzęsącymi się rękoma list i zaczęła czytać:

Droga Gabrielle!
Jak się czujesz? Czy wszystko u Ciebie w Hogwarcie dobrze? Musimy się niedługo spotkać, bo muszę jak najwięcej wiedzieć o nowych wieściach z Twojej szkoły! Skończyłam Hogwarcik już jakiś czas temu, a nadal interesują mnie tamtejsze plotki, a szczególnie te, związane z dziewczynami z Twojego dormitorium. Co tam u Lily i Maggie? Musisz je koniecznie przyprowadzić do mnie po zakończeniu roku, na wakacje.
Ogólnie piszę do Ciebie w sprawie Twojego miejsca zamieszkania. Mam dla Ciebie propozycję. Na czas Twojego pobytu w Hogwarcie będę za Ciebie płacić rachunki, natomiast zaraz po powrocie bierzesz się za pracę i wszystko spłacasz sama. Chyba, że wolisz sprzedać dom i kupić jakieś mieszkanko z zapasem pieniędzy w kieszeni. Jest jeszcze trzecia opcja. Jeśli chcesz, przyjedź do mnie do Wiednia na jakiś czas, żeby zarobić jakieś pieniądze, a ja bym Ci pomagała, to dla mnie żaden problem. Wszystko zależy od Ciebie, moja droga. Po prostu, jak Ci będzie wygodniej. Wiem, że pewnie wolałabyś zostać w Anglii, dodatkowo nie nakładać na mnie odpowiedzialności i jeszcze zachować dom po dziadku, ale to niemożliwe. Niestety, nie mogę nic więcej Ci zaproponować w tej sytuacji. Ale ja nie tylko o tym. Jak wiesz, dwa lata temu wyszłam za mąż za Harry'ego. Niedawno urodziła nam się córeczka! Postanowiłam ją nazwać Stella, po Twojej mamie. Czy zechciałabyś zostać matką chrzestną? Załatwię wszystko z McGonagall, więc się niczym nie martw, pozostaje nam tylko Twoja zgoda.
Ja już kończę, kochana. Przemyśl te dwie sprawy i odpisz jak najszybciej! Nie mogę się doczekać naszego spotkania! 
Pozdrawiam
Dominica

    -Ooo! Harry! Jakie ładne imię! - powiedziała Lily, a wszystkie dziewczyny się zaśmiały.
   -My tutaj o takich poważnych sprawach, a tobie tylko jakieś bzdury w głowie. Może nazwiesz tak swoje dziecko - zażartowała Maggie.
   -A żebyś wiedziała - uśmiechnęła się Evans promiennie.
    Dziewczyny jeszcze długo rozprawiały na temat listu. Jedno było pewne: na pewno przyjadą do kuzynki Gabrielle na wakacje. Propozycję zostania matką chrzestną i miejsca zamieszkania Gabrielle postanowiła przemyśleć sama.
~,~
LILY EVANS
    Tego samego dnia, w którym dowiedziałam się o liście do Gabrielle podszedł do mnie Sebastian Kelly - uczeń trzeciego roku. Podał mi karteczkę i powiedział jedynie "Od dyrektora". Przestraszyłam się, że coś przeskrobałam. Ostatnio gorzej się uczyłam, ale postanowiłam, że powrócę do formy. Otworzyłam liścik i przeczytałam:
Panno Evans!
Zapraszam panią do mojego gabinetu o 17.00.
Miłej niedzieli!
Profesor 
Dumledore
PS. Hasło to "Dyniowe paszteciki"

    Zastanawiałam się, po co sam Dumbledore miałby mnie zapraszać do swojego gabinetu. Miałam zepsutą niedzielę, bo od tamtej pory ciągle myślałam, o co chodzi. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko czekać do tej zakichanej siedemnastej. Usiadłam na kanapie w Pokoju Wspólnym i zaczęłam się uczyć na Obronę Przeciw Ciemnym Mocą. Nie mogłam się na niczym skupić, kiedy mnie olśniło. Przecież dyrektor miał ze mną porozmawiać na temat Gibbsa! Popatrzyłam na zegar. Była piętnasta. Zadowolona swoim odkryciem postanowiłam się pouczyć. Mimo wszystko, cała wiedza do głowy nie wejdzie sama.
~,~
    Dokładnie dziesięć minut przed czasem poszłam w stronę gabinetu dyrektora. Robiłam długie kroki - nie mogłam się doczekać nowych wieści. Kiedy byłam już pod chimerą poprawiłam krawat i spódnicę, po czym powiedziałam do kamiennego posągu hasło o słodkim brzmieniu. Weszłam na schodki, które wywindowały mnie na górę. Zanim zdążyłam zapukać ze środka dobiegł głos dyrektora:
    -Zapraszam! - weszłam do jego gabinetu i rozejrzałam się dookoła. Wszystko wyglądało tak jak poprzednio. Uśmiechnęłam się do siebie.
    -Dzień Dobry, profesorze. Wzywał mnie pan. - powiedziałam grzecznie.
   -Owszem, proszę usiąść. Może dropsa? Mam nowe smaki: miętowy i malinowy. Skusi się pani? - spytał pokazując mi dwa pudełeczka.
    -Oczywiście - powiedziałam i sięgnęłam po te miętowe. Uwielbiałam ich smak, były nieziemskie. W tej chwili ktoś zapukał do drzwi. Staruszek zaprosił ową osobę do środka. Okazało się, że tą osobą był James Potter. Uśmiechnął się promiennie i grzecznie przywitał. Tak samo wziął cukierka, tyle że malinowego.
    -Jak się pewnie domyślacie, zwołałem was tutaj z informacjami o profesorze Gibbsie. Okazało się, że jest sługą Voldemorta - pisnęłam na wzmiankę o śmierciożercach i czarnoksiężniku. To był dla mnie drażliwy temat. - Nie było w szkole samego Voldemorta....
    -Przepraszam, ale czy mógłby pan przestać wymawiać to nazwisko? - spytałam przerażona, jednak pewna siebie. - Mam uraz po tym, jak zaatakował Jamesa. Na razie... Nie mogę.
    -Ależ panno Evans, lęki należy pokonywać! Ale specjalnie z myślą o pani, postaram się to nazwisko omijać. Przechodząc dalej... Nie była to ta osoba, którą jako pierwszą podejrzewaliśmy, ale był to cały czas Gibbs, w rzeczy samej. Czarnoksiężnik musiał nauczyć śmierciożerców nowych zaklęć, którymi transmutował ich twarze na swoje podobieństwo. Niedługo odbędzie się wyrok na, byłym już, profesorze Gibbsie i prosiłbym was, abyście się na nim zjawili. Czy wyrazilibyście taką chęć?
   -Tak - powiedział Rogacz, a ja pokiwałam głową.
    -W takim razie to wszystko. Dziękuję wam. Do widzenia - wstałam z krzesła i skinęłam głową.
   -Ja mam jeszcze sprawę, ale to na osobności - odezwał się James.
   -Bardzo proszę - uśmiechnął się dobrotliwie. - Panno Evans?
   -Do widzenia! - powiedziałam i zamknęłam za sobą drzwi.
    Udałam się do Pokoju Wspólnego, cały czas zastanawiając się, co takiego chciał James od dyrektora. I czy jest aż tak ważna, że musiał na osobności? Musiałam się tego dowiedzieć. Ale jeszcze przyjdzie na to czas.

15 komentarzy:

  1. Kochana Gabby,

    przybywam z kolejnym komentarzem. I w ogóle o jakim zwierzaku? Czemu ja nic nie wiem? :(

    Gabrielle zakochana w Blacku... Co ten Black takiego ma, że laski na niego lecą? Osobiście wolałabym Jamesa, Syriusz byłby na drugim miejscu dopiero, bo jakoś nie mogę go sobie wyobrazić w normalnym związku. Mam nadzieję, ze Bonnet jednak z nim będzie na końcu, bo Maggie nie lubię jakoś. Dziewczyna działa mi na nerwy.

    To, że Potter ma uraz mózgu to pewnie wiele osób stwierdziło już dawno xD Na reszcie doszłaś do jakichś wyjaśnień, bo już mnie ciekawość zżerała. Nie mogłam dojść do tego, dlaczego nikt nic nie wie, a Potter przylazł do Evans, żeby jej powiedzieć, że kocha Gabrielle czy coś. Klątwa wydaje mi się logicznym wytłumaczeniem i powiem szczerze, że pomysł jest świetny :D Mam tylko nadzieję, że sprawa się wyjaśni, że Lilka uwierzy, że to był przypadek, jakaś czarna magia czy coś. Poza tym, po tylu latach powinna już wiedzieć, że Rogacz kocha tylko ją i że nigdy w życiu nie przyszedłby do niej i nie powiedział, że woli jej przyjaciółkę. Dla mnie to było dziwne, a dla niej nie? Powinna się najpierw zastanowić, a nie od razu w panikę wpadać.

    Mam nadzieję, że dalsze życie Gabby (w sumie nie wiem, czy tak odmieniać to imię) jakoś się ułoży. Ta jej kuzynka trochę mnie zirytowała. Jedyna (chyba) osoba, która jej została, a ona mówi, że EWENTUALNIE może jej pomóc, potem sama ma się wziąć do roboty. Nie wyobrażam sobie czegoś takiego bynajmniej u mnie w rodzinie. Każdy od razu poleciałby z pomocą. Ogólnie nie chciałabym, żeby sprzedawała dom dziadka. Może powinna powiedzieć o tym dyrektorowi, ten na pewno by jej pomógł. A może Potter przygarnie ją pod swój dach? Niee, może jednak nie. Głupi pomysł. No, ale ja osobiście nie wiem, co bym zrobiła. Chyba wolałabym iść do pracy i opłacać rachunki.

    Btw. Nie zgadzam się z Lily. Harry to nie jest ładne imię. Pech chciał, że jej się spodobało, ale na miejscu Jamesa sprzeciwiłabym się xD

    Lilka boi się nazwiska Voldemorta? Kolejny raz mnie zaskakujesz. Myślałam, że kto jak kto, ale ona daje sobie z tym radę. Dumbledore... Rozmawiamy o najgroźniejszym czarodzieju, który może zgładzić świat, ale kupiłem nowe dropsy i się z wami podzielę xD To właśnie cały on. Mam nadzieję, że Gibbs zgnije w Azkabanie, chociaż lubię to nazwisko, bo kojarzy mi się z moim ulubionym serialem "Agenci NCIS".

    Czy ja dobrze myślę, że Potter został porozmawiać z dyrektorem o tym, co się stało? W sensie, że o tym, że powiedział Lilce coś, czego nie chciał? Remus zdiagnozował tą klątwę czy nie? Mam nadzieję, że to się wyda, wywalą kogoś ze szkoły, a Evans padnie w ramiona Jamesa...

    Kolejny komentarz nieskładny i beznadziejny. Przepraszam :( Obiecuję poprawę, ale teraz idę w "radosnych" podskokach uczyć się makroekonomii. Oczywiście to był sarkazm.

    Znowu muszę czekać na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że będzie tak szybko, jak ten :D

    Pozdrawiam serdecznie
    Luthien

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Luthien!

      Witaj w rozdziale pisanym jeden dzień! Co? Jaki zwierzak? xD

      Tak, ta nieszczęśliwa miłość... Gabrielle od zawsze widziała w nim kogoś więcej niż przyjaciela, a James był dla niej bratem :)

      Dobrze, że ci działa na nerwy. Oto mi chodziło :P Sprawa Gabi i Syriusza... Nic nie mówię, nie potwierdzam ani nie zaprzeczam!

      Pamiętajmy, że Lily jak tylko się o tym dowiedziała dostała ataku szału, więc nie dziwmy się jej. Porozmawia z Rogaczem, ale to w rozdziale... 10 albo nawet 11, bo na razie mam inne plany.

      Ze sprawą tej kuzynki, to nie jest tak prosto, bo ja oczywiście zawsze muszę wymyślić coś super szalonego, więc to jeszcze nie wszystko :) Ale też jej nie lubię :D

      Mi też się nie podoba, ale o gustach się nie dyskutuje :P

      Pamiętajmy, że Lily bardzo wiele przeżyła, kiedy ten "Voldemort" przyszedł do szkoły. Jej switlisty przyjaciel bez oczu i atak na jej ukochanego troszkę ją przeraziły, ale z czasem sobie poradzi.

      Dumbledore i jego dropsy... Te owocowe są podobno najlepsze na świecie xD

      Dobrze myślisz. Remus odkrył klątwę, ale kto jak kto - Albus na pewno coś więcej o niej wie. Zapewne ma w głowie więcej informacji niż mieści biblioteka :)

      Nie. Denerwuj. Mnie.

      Współczuję ci :( Ja już mam wolne i czuję się z tym cuuudoownie xD

      Ja też mam nadzieję, nawet mam już 1 stronę! Chociaż w sumie rodzice się mnie uczepili i muszę sprzątać :( Może w nocy coś pomyślę ;)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Kochana Gabby,

      we wstępie pisałaś coś o Lily i jej zwierzaku xD

      Jej, ja też muszę sprzątać, a mi się nie chce strasznie. Uczyć też się nie zaczęłam. Najwyżej będzie poprawka we wrześniu. Nie jedyna

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Kochana Luthien!

      Już odkryłam o co chodzi xD Ten "zwierzak" to to stworzenie co ją prześladuje :P

      Dasz radę, zawsze marudzisz, a potem i tak jest wszystko OK.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    4. Kochana Gabby,
      Właśnie, jakiś zwierzak, a ja nie wiem, o co chodzi :( Dobra, czekam na kolejny rozdział :D

      Pozdrawiam :-*

      Usuń
    5. Kochana Luthien,
      chodzi o tego świetlistego, co mówiliście, że ma go dotknąć ostatnio :)
      Może będzie jakoś w tym tygodniu.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
    6. Kochana Gabby,
      To wiem, że o tego, co było głosowanie ;) Ale nie wiedziałam, o co chodzi. Teraz już wiem :-*
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    7. Kochana Luthien,
      Służę pomocą! W następnym rozdziale na 100% będzie, bo już nawet napisałam ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. I piszę to czwarty raz. Jak teraz się nie wstawi to zabiję bloggera.
    To może od początku.
    Kochana Gabby!
    1. Czy to mgliste ganiające coś co prześladuje Lily jest tym królikiem?
    2. Niech Gab nie wyjeżdża do tej swojej kuzynki tylko sprzeda dom i kupi sobie własny gdzie w spokoju poczeka na Voldemorta. (Bo i tak umrze)
    3. Jak ja jeatem ciekawa kiedy wkońcu Lily z Jamesem będą razem. (A potem umrą).
    4. Myślałaś już co po tym blogu będziesz pisać (o ile będziesz [i tak wszyscy wiemy, że twoi główni bohaterowie umrą]). Może przygody Harrego podczas pobytu u Dursleyów zanim poszedł do Hogwartu?
    5. Mam fazę na: wszyscy umrą!
    6. Zrobię sobie kopię tego komentarza.
    7. Przeczytałam wszystko jeszcze raz i nie myliłam się w twierdzeniu, że to jest naprawdę świetne.
    8. W porównaniu z poprzednimi trzema komentarzami, a tym bardziej pierwszym to to jest naprawdę mało. Jednak blogger tak denerwuje ostatnio... Na przykład robiłam bohaterów wszystko ładnie pięknie, a tu komunikat że nie może opublikować.
    9. A więc żegnam szanowną panią, dziękuję za zacny rozdział, a ciebie bloggerze kiedyś dopadnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana Ginny!
      Znam bloggera doskonale i uwierz mi - denerwuje mnie równie mocno ;)
      1. Nie?
      2. Dobrze, że jej doradzasz, ale ja i tak wszystko skomplikuje... Jak zwykle :)
      3. SPOILER- podczas świąt
      4. Zastanawiałam się, czy nie oszczędzisz Lily i Jamesa i pisać potem o ich życiu, ale to bez sensu. Po prostu zakończę bloga... i koniec, najwyżej założę następnego z historią mojej Lily przed siódmą klasą ;)
      5. Ja na razie nie, ale boję się, że i mi się udzieli :D
      6. To dobry pomysł, jak tak robię, polecam!
      7.Ja się nie zgadzam! To i owo wypadało by poprawić...
      8. To nie jest mało, każdy komentarz jest tak samo fajny! A Blogger to Blogger i nic tego nie zmieni :P
      Mi często tak dziwnie tekst ucieka przed kursorem... Albo jak piszę komentarz, to się wszystko psuje... Nie ma rady :')
      9. Ja również ciebie żegnam, dziękuję za wspaniały komentarz i...
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Droga Gabby,
    dotarłyśmy wreszcie (fanfary i te inne sprawy) z cudownymi rymami :D
    Niby wakacje wakacjami, ale i tak jak zawsze zbraknie czasu, no ale... takie życie.
    Teraz... rozdział, więc,
    Cieszymy się ogromnie, że dziewczyny doszły do porozumienia i dziękujemy Lupinowi za jego wspaniałomyślną pomoc, która dała tak bardzo pożądane efekty!(piszemy zbyt oficjalnie?)

    Strasznie podobała nam się rozmowa chłopaków. Niby taka krótka, ale jakże treściwa! Bardzo w ich stylu, doskonale oddałaś ich charaktery :D Lupin jak zwykle złota rączka, pomoże dociec Jamesowi czy faktycznie była to klątwa, w ogóle... ciekawi nas to ogromnie :D

    Ta kuzynka Gabby była trochę niefajna. Ogólnie świetnie, że zaoferowała swoją pomoc, wspólne wakacje, super pięknie, ale ten tekst, że potem odpracuje? To było takie... trochę wyzysk. Teraz mieszkaj i korzystaj, a potem idź i haruj jak wół, a ja przy okazji naliczę odsetki. Pff... i ta jeszcze prosi ją o bycie chrzestną. Nie wiemy... może źle odczytałyśmy jej intencje?

    Spotkanie w gabinecie Dumbka charakterystyczne. Czyli... jak zawsze dropsy, przecież Albus by bez nich nie przeżył. Mamy nadzieję, że ten "profesorek" trafi odpowiednio do Azkabanu!

    Pozdrawiamy i życzymy spoooro weny. Także zapraszamy do nas ^^
    Twoje ~ Rogacz i Łapa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane Dziewczyny!
      Nie chciałam, żeby ta rozmowa wyszła AŻ TAK krótka, ale ja nie mam talentu do dialogów, a w tym bardziej tych huncwockich :/
      Z tą kuzynką to będzie dłuższa sprawa. I tak, ona jest wredną jedzą, ale o tym kiedy indziej.
      Przepraszam, że taka byle jaka odpowiedź, ale czas mnie goni. Miałam dodać szybko nowy rozdział, ale nie wiem czy wyrobie się do końca czerwca. Obiecuję poprawę!
      Dziękuję!
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Kochana Gabby
    Wiem, że na swojego bloga zaprosiłaś mnie bardzo dawno, ale po prostu o tym zapomniałam. Przepraszam :( Przez ten natłok myśli zapominam o wielu ważnych sprawach.
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem. Masz prawdziwy talent do pisania. Zazdroszczę ;)
    Ale komentując treść rozdziału...
    Całe szczęście, że Dominica oferuje pomoc Gabrielle. Wolę nie wiedzieć, co działoby się z Bonnet, gdyby musiała wrócić bez pieniędzy do zadłużonego domu. Szkoda mi Gabi. Najpierw straciła rodziców, potem dziadka... Wszyscy jej bliscy odchodzą, zostawiając ją na tym okrutnym świecie opanowanym przez Voledemorta. To jest niesprawiedliwe.
    Świetny pomysł z tą klątwą. Tylko kto ją rzucił na Jamesa? Jakaś zazdrosna fanka? A może jakiś Śmierciożerca? Właśnie, może to Snape. Wątpię, żeby jakichś Śmierciożerców obchodziło to, czy James i Lily są razem, czy nie. A Sev miałby idealne powody:
    - potajemnie kocha Lily
    - nienawidzi Pottera
    - kocha Czarną Magię, a mam wrażenie, że ta klątwa na pewno jest z nią związana.
    Lily bardzo spodobało się imię: Harry. No cóż... Świetny pomysł. Mało kto by wpadł na coś takiego. Teraz już wiadomo, dlaczego Lily wybrała takie imię dla dziecka. Jednak muszę przyznać, że mi nie za bardzo podoba się to imię...
    James chciał porozmawiać z Dumbledorem na osobności o tej klątwie,prawda? Remus chyba już znalazł informacje o niej ;)
    Zaskoczyłaś mnie kompletnie. Lily boi się "imienia" Voldemorta? Myślałam, że nie, skoro wstąpiła do Zakonu Feniksa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (ucięło mi komentarz :/ )
      Ale przecież Ty zawsze czymś zaskakujesz :D
      Mogłabyś mnie powiadamiać o nowych rozdziałach? :)
      Pozdrawiam Lavender Potter
      Ps. U mnie nowa notatka. Zajrzyj, jakbyś miała czas i ochotę :)
      http://james-poter.blogujaca.pl

      Usuń
    2. Kochana Levander!
      Nic się nie stało, ważne, że w ogóle jesteś ;)
      Nie mam talentu! Nie u koniec, nie zamierzam się kłócić! :P
      Dominica i jej pomoc nie są takie super... Ale to nie jest sprawa do szybkiego wyjaśnienia.
      Nie mówię kto to, ale raczej się nie domyslisz... chociaż może to Snape... a może nie :P
      Mi też się nie podoba, ale jak często mówię - o gustach się nie dyskutuje :D
      Remus szuka, ale czy znajdzie? Rozdział dziewięć powinien wszystko wyjaśnić.
      Lily jeszcze dużo przejdzie i jeszcze wiele drogi przed nią, nie od razu Hogwart zbudowano xD
      Oczywiście, żaden problem :)
      Pozdrawiam!

      Usuń